Indywidualne Konta Emerytalne oraz Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego są trzecim, dobrowolnym filarem emerytalnym. W odróżnieniu od ZUS i OFE, które stanowią pierwszy i drugi filar, pieniądze które są gromadzone w IKE oraz IKZE są własnością klientów i mogą one zostać wypłacone w każdej chwili.
Komisja Nadzoru Finansowego opublikowała dane, z których wynika, że Polacy w ubiegłym roku otworzyli prawie 66 tys. nowych IKE, zaś rok wcześniej było ich mniej niż 47 tys. Oszczędności, które zostały zgromadzony na IKE wzrosły z 5 mld do 5,7 mld. Na koniec grudnia uprawnione podmioty prowadziły razem 859 tys. kont emerytalnych (w tym aż 573 tys. zakłady ubezpieczeń). Jeśli chodzi o IKZE, to w 2015 r. zostało założonych 92 tys. nowych rachunków. W 2014 r. nowych rachunków było 63 tys.
Aby zachęcić Polaków do gromadzenia środków na dodatkową emeryturę zostały zastosowane różne zachęty podatkowe. Osoby, które odkładają swoje pieniądze w IKE nie zapłacą podatku Belki, czyli podatku od zysków kapitałowych, jeżeli na wypłatę zgromadzonych środków zdecydują się po ukończeniu 60 roku życia albo wcześniej – jeżeli nabędą już uprawnienia emerytalne. Natomiast osoby, które oszczędzają w IKZE już teraz mogą te oszczędności odpisać od podstawy opodatkowania podatkiem dochodowym. Wypłata z tego konta, po przejściu na emeryturę, objęta zostanie zryczałtowanym podatkiem dochodowym w wysokości 10%.
Zastosowane zachęty podatkowe bez wątpienia przyczyniły się do zwiększenia się liczby IKE oraz IKZE. Dane przedstawione wyżej pokazują bez wątpienia, że Polacy coraz bardziej wierzą w samodzielnie oszczędzanie na emeryturę. Wpływ na wzrost środków przekazywanych na IKE i IKZE, oprócz udogodnień podatkowych, ma też na pewno sytuacja ZUS. Ostatnie dane finansowe ZUS, który przewiduje że na emerytury może zabraknąć nawet 400 mld złotych, raczej nie zmienią tej sytuacji. Wręcz przeciwnie, oszczędzanie na emeryturę przestaje być jedynie możliwością, a zaczyna być koniecznością.