Prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych Gertruda Uścińska, w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, potwierdziła prognozy ekspertów swojej instytucji, że w ciągu najbliższych kilku lat może zabraknąć pieniędzy na wypłaty rent, emerytur i innych świadczeń. Mowa tutaj o niebagatelnej sumie 400 miliardów złotych.
Analitycy zakładają trzy warianty, z których najbardziej optymistyczny zakłada dziurę w pięcioletnim budżecie ZUS na poziomie 250 mld zł. Natomiast gdyby zdarzył się najgorszy ze scenariuszy, na wypłaty świadczeń zabrakłoby ponad 400 miliardów złotych. Niestety powyższe prognozy uwzględniają sytuację, w której wiek emerytalny ustalony został na 67 lat, a jego planowane obniżenie tylko zwiększy niedobór środków finansowych w kasie Zakładu.
Powodem tak niekorzystnej sytuacji jest przede wszystkim starzenie się społeczeństwa oraz niż demograficzny. Jak wyliczyli eksperci, już za pięć lat liczba osób w wieku produkcyjnym zmniejszy się o ponad pół miliona, coraz więcej za to będzie przybywać emerytów i osób pobierających świadczenia.
Nikt nie powinien się jednak bać bankructwa Narodowego Ubezpieczyciela, ponieważ wypłaty emerytur, rent i innych świadczeń wypłacanych ustawowo przez ZUS, gwarantuje budżet państwa – uspokaja Uścińska. Wiele osób jednak nie wierzy w dostatnie życie na emeryturze gwarantowanej przez państwo. Ci, którzy mogą, inwestują w nieruchomości lub po prostu przenoszą się za granicę, by tam przepracować klika lat, niezbędnych do skorzystania np. z niemieckiej czy brytyjskiej emerytury.