ZUS wydał już 12 milionów złotych na poprawę bezpieczeństwa w polskich przedsiębiorstwach, a to nawet nie połowa przewidzianego na ten cel budżetu. Maksymalna kwota dofinansowania projektu sięga nawet 90 procent, jest więc o co walczyć.
Od początku roki Zakład Ubezpieczeń Społecznych przyjął już ponad 2000 wniosków o dofinansowanie na wzmocnienie bezpieczeństwa na stanowisku pracy. Zainteresowanie jest duże, ponieważ do wzięcia jest nawet pół miliona złotych na projekt. Taką możliwość będą miały tylko największe firmy, zatrudniające ponad 250 pracowników, ale mniejsze przedsiębiorstwa też mają o co walczyć. Mikrofirma zatrudniająca od 1 do 9 pracowników może liczyć na dofinansowanie do 140 tys. zł, nieco większe przedsiębiorstwo (od 10 do 49 pracowników) do 210 tys. zł, natomiast więksi gracze nawet do 340 tys. zł.
Ustalono podział środków wg katergorii projektów doradczych, projektów inwestycyjnych i projektów doradczo-inwestycyjnych, za które można dostać największe dofinansowanie. Pierwsza część pieniędzy na rozwój jest wypłacana po 14 dniach od podpisania umowy, natomiast reszta dopiero po pozytywnym odbiorze. Do tej pory ponad 400 wniosków rozpatrzono pozytywnie, natomiast odrzucono zaledwie 0,5 procenta.
Celem całej akcji jest oczywiście podniesienie bezpieczeństwa pracowników, zwłaszcza w branżach, gdzie są oni najbardziej narażeni na wypadki. Chodzi m.in. o budownictwo, obróbkę metali, produkcję itp. Niestety niektóre firmy, by utrzymać się na rynku i być konkurencyjnym, oszczędzają nie tam, gdzie powinny, czyli przeważnie na bezpieczeństwie swoich pracowników. Pomimo spadającej ilości wypadków śmiertelnych i ciężkich w ostatnim czasie, ZUS widzi potrzebę inwestowania w bezpieczeństwo, by jak najdłużej utrzymać tę spadkową tendencję.
